wtorek, 21 lutego 2017

Ślimaczę się

ślimak
To najbardziej bezproduktywny czas odkąd pamiętam. Czarnowidztwo sięgnęło zenitu. Przeziębienie stało się pretekstem, żeby w ogóle nie wychodzić z domu.

Ile razy można zaczynać wszystko do nowa? Wydaje mi się, że w nieskończoność. Chwila i znowu zapominam o swoich postanowieniach. Nie ma systematyczności, nie ma konsekwencji w działaniach. Jest bezustanne poddawanie się, strach góruje nad wszystkim. Lenistwo? Nie umiem tego nazywać inaczej niż zwykłym, cholernym lenistwem, gdy nawet nie chce mi się zmyć naczyń, czy pomyśleć co mogłabym zrobić sobie do zjedzenia. Wsypuję garść suchych płatków owsianych do szklanki i tak je jem bez niczego... Gdzie tu mowa o pracy, o wysyłaniu CV. Nawet nie przeszłam się po mieście, czasami wywieszają ogłoszenia w sklepach... Co to jest za dziadowska siła, która przykuwa człowieka do łóżka?  Napisałam sms, do pani doktor, czy mnie przyjmie, po tak wielu miesiącach nie odzywania się do niej... Nie wysłałam go... serce mi chciało wyskoczyć, jak byłam bliska naciśnięcia odpowiedniego guziczka. Czego się boję? Gorzej przecież nie może być.

Czuję się rozdarta na każdy możliwy sposób. Z jednej strony chciałabym mieć normalne życie. Chciałabym wstawać rano, chodzić do pracy, po powrocie przygotować obiad, wyjść czasem gdzieś z kimś... to nie może być takie trudne i nieosiągalne... ale jest niestety, bo jest ta druga strona - nie umiem sobie nawet wyobrazić siebie szczęśliwą, cieszącą się normalnością. Przez dwa tygodnie nie potrafiłam podnieść tyłka i cokolwiek napisać, każdy nawet najmniejszy cel wydaje się być tak bardzo odległy... Wiem, powtarzam się, ale nic innego ostatnio nie czuję. Dlaczego nie ma sprawiedliwości? Jedni po prostu budzą się rano i widzą świat pięknym, a ja nie chcę  się budzić. Męczy mnie myślenie, o tym, że mam coś zrobić, tak samo bardzo jak męczące jest nicnierobienie.

Ktoś mi zaproponował, żebym wypisała wszystkie swoje dobre cechy. Wiele godzin nad tym myślę i... nie widzę w sobie nic dobrego. Jestem zobojętniała na rodzinę, na ludzi... ktoś taki nie może być dobry. Gdybym była dobra, miałabym przyjaciół, znajomych... dlatego tak bardzo źle się czuję, to jest kara?

Ostatni raz spisuję sobie rzeczy do zrobienia w najbliższym czasie. Jak nic z listy nie zniknie, to... 

5 komentarzy:

  1. To może pójdź do innego lekarza? Ja z kolei zmieniłam terapeutkę jakiś czas temu, bo od poprzedniej zwiałam tak bez słowa, tzn. przerwałam terapię, jak miałam wrócić po swojej obronie, nie wróciłam.
    Ale jestem za tym, żebyś poszła do kogoś nowego. Mniej stresujące to będzie niż byś się miała denerwować czy będziesz się musiała tłumaczyć.

    Wiesz, też kiedyś nie wierzyłam w to, że mogę żyć normalnie. Pomaga mi to, że walczę i że otaczam się zdrowymi ludźmi, widząc, że mnie nie odrzucaja, bo nie mam wypisanych problemów na twarzy. Dobrze dobrane leki potrafią wiele, nie zrobią wszystkiego za Ciebie, ale dadzą siłę, by działać. Trzymam kciuki! Zrób krok w tym kierunku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że powinnam, ale to byłby już setny lekarz... niedługo zabraknie ich w mojej okolicy.

      Usuń
    2. Ja podobnie miałam, aż trafiłam na obecnego, który mi odpowiada ;) więc głowa do góry!

      Usuń
  2. Z tego wpisu dość jasno wynika, że dużą rolę odgrywa w Twoim życiu strach. Jedyne, co można zrobić, to ciągle z nim walczyć. Nie rzucaj się od razu na głęboką wodę, ale postaraj się zacząć od malutkich rzeczy, od drobnostek, takich jak chociażby wstanie z łóżka, zrzucenie piżamy na rzecz jakiś ładnych ciuchów, zrobienie makijażu. To będzie pierwszy szczebel drabiny. Kolejnego dnia idź krok dalej, naciągnij kurtkę i wybierz się na spacer po mieście, nie musisz od razu brać ze sobą CV, po prostu się przejdź uliczkami, pooddychaj zimowo-wiosennym powietrzem. zrelaksuj się, odpocznij, mnie osobiście to pomaga. Ostatnio też miałam mocno średni okres w życiu, czasem jedna sytuacja, jeden człowiek, jedno słowo potrafi sprawnie człowieka zniewolić, wyalienować. Niekiedy wyobcowanie ma swoje plusy, można wtedy pytać i szukać odpowiedzi, nabierać dystansu i dowiadywać się, czego się chce od życia. Zastanów się nad tym, czego właściwie od siebie wymagasz, jakie są Twoje marzenia - prawdziwe, gdzie widziałabyś siebie w najbliższym czasie, za kilka lat. Przywoływanie takich obrazów systematycznie mobilizuje do podjęcia działania. Czujesz wtedy, że musisz coś zrobić, że stoisz nad przepaścią i pora ruszyć z miejsca. Dodatkowo zmień myślenie o sobie. Jesteś cudowną osobą, niezwykłą, jedyną w swoim rodzaju, nie ma drugiej takiej samej jak Ty. Jesteś piękna wewnętrznie i zewnętrznie. Pozytywne myślenie o sobie jest bardzo ważne, ponieważ ma oddźwięk w Twoim codziennym życiu. Tak jak siebie postrzegasz, tak postrzegają Cię inni. Jeśli unikasz kontaktu z innymi, jeśli uważasz, że coś z Tobą jest nie tak, to taką energię wysyłasz w stronę świata zewnętrznego. A to, że nie masz przyjaciół, nie jest równoznaczne z tym, że to Twoja wina. Są ludzie, którzy otaczają się wianuszkiem uwielbienia, a są ludzie, którzy nie mają grona znajomych. Myślę, że jeśli bardziej się otworzysz, zechcesz poznawać ludzi, to znajdą się osoby, z którymi połączy Cię jakaś szczególna więź. Trzeba tylko zacząć próbować. Wszystko zależy od podjęcia pierwszego kroku. Ten pierwszy jest najważniejszy. Musisz go jedynie zrobić. Żeby nie było, że tylko tak piszę, to wyobraź sobie, że jeszcze parę lat temu nie potrafiłam się odezwać do obcej osoby, chodziłam z pochyloną głową, przemykałam chodnikami i korytarzami, byleby mnie ktoś nie zauważył i nie daj Bóg nie zaczepił, co ja bym wtedy zrobiła? Zadzwonić, gdzieś? W życiu. Zapukać do pokoju nauczycielskiego? Niemal schodziłam na zawał. Wiele przez to mnie ominęło, wiele przez to straciłam, ale to przeszłość. Przeszłości nie da się zmienić. Przyszłość też jest momentem, który dopiero nadejdzie. Wpływ jedynie mamy na TU i TERAZ, dlatego warto je kształtować tak jak się tego chce. Bądź człowiekiem ze swoich wyobrażeń. Bo jesteś taka, tylko musisz w to uwierzyć. Nie bój się nieznanego, nie bój się świata, ludzi, swoich możliwości, zmian. Próbuj! Działaj!
    PS Jeśli miałabyś ochotę to możesz do mnie napisać w prywatnej wiadomości :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Angelica, dziękuję bardzo za taki obszerny komentarz, miło mi było go przeczytać. Odezwę się :)

    OdpowiedzUsuń