czwartek, 2 lutego 2017

Czarne chmury nad moją głową


Yyyyyyyyych, wolałabym nie musieć przyznawać się, że ostatnie dwa tygodnie to była ciągła huśtawka nastrojów, nieporozumienia z ludźmi, w rodzinie...  nawet nie chce mi się niczego odkręcać, nikomu z niczego tłumaczyć. 



Z wyznaczonych sobie planów nic nie zrealizowałam. W głowie jedna myśl ostatnio - ucieczka. Znaleźć się jak najdalej stąd. Móc się spakować, wyjechać i po raz enty zacząć wszystko tak naprawdę od nowa. Plan tak samo dobry jak zły. 

Sen nadal nie przychodzi w nocy, tylko dopiero nad ranem. To chyba jeden z główniejszych problemów. Zanim dojdę do siebie, rozkręcę się, nabiorę trochę energii, to już nadchodzi wieczór... naiwnie kładę się, wierząc, że tym razem szybko zasnę.

Dziękuję za miłe słowa odnośnie blogu. Jedynie to mnie cieszy. Mam nadzieję, że takich wpisów narzekających, nie będzie zbyt wiele... nie chcę jednak przekłamywać prawdy.

Krótko dziś....



Zdjęcie pochodzi z banku zdjęć http://magdeleine.co/




5 komentarzy:

  1. Czasami też dopada mnie podobna myśl - spakować się i uciec.

    OdpowiedzUsuń
  2. Też mi się zdarzało chcieć uciec, w używki, w inne destrukcyjne zachowania, czy w destrukcyjne towarzystwo. Też czasami chciałabym mieć odwagę jak inni i móc spakować manatki, przeprowadzić się i zacząć życie od nowa. Tak mi już nieraz radzili, ale właśnie do tego trzeba dużo odwagi...

    Nie myśl, że nawet jeśli narzekasz na blogu, to coś złego. Prowadzisz bloga osobistego i masz takie prawo. Tu, będąc anonimowa nie musisz się maskować.

    OdpowiedzUsuń
  3. Może jakby mieć kompana/kompankę do ucieczki, to by to było bardziej realne ;) Do używek na szczęście nigdy mnie nie ciągnęło.

    OdpowiedzUsuń
  4. Myślę, że tak, mając kompana byłoby o wiele łatwiej ;) i kogoś najlepiej chociażby ciut bardziej odważnego od nas

    OdpowiedzUsuń