poniedziałek, 17 kwietnia 2017

Gdzie ta wiosna?

Dawno mnie tutaj nie było. Czy mam na to jakieś wytłumaczenie? Tylko takie, że nie jest mi łatwo, trochę mi wstyd, bo stoję w miejscu... Stany lękowe mam coraz częstsze i objawy coraz bardziej dokuczliwe...


Zacznijmy od snu. Jak mam dużą potrzebę wstania rano, to zmuszę się z wielkim trudem, ale potem muszę to w ciągu dnia odespać. W nocy z zasypianiem jest problem. Jakiekolwiek leki nasenne mi się pokończyły... Nie mam jak się wspomóc. Pozostaje tylko słuchanie muzyki. Nie działa to na mnie jakoś szczególnie, ale chociaż zagłusza myśli. Mam wyrzuty sumienia, gdy zasypiam w środku dnia na 2-3 godziny, ale co zrobić, jak walczyć z tą potrzebą? Oczy same się zamykają. 

Aktywność fizyczna... khem... ćwiczenia szybko mi się znudziły. Ja się do tego po prostu chyba nie nadaję. Na bieganie za zimno wciąż jak dla mnie... nawet na rower się nie skusiłam. Ciepłych dni było bardzo niewiele. Wykorzystałam je na pracę w ogrodzie. Starałam się nie poddawać... wbiłam łopatę w ziemię kilka razy i ledwo miałam siłę oddychać... Chciało mi się płakać nad swoją kondycją... Podeszłam do tego jednak na spokojnie i rozkładałam pracę na kilka dni po parę machnięć. Żebym tak do wszystkiego umiała podejść. Robiąc coś po trochu, ale systematycznie osiągnęłam, to co chciałam. Mam rabatki takie jak sobie wymarzyłam na ten moment. Ogród mnie poratował... inaczej chyba nie miałabym żadnego celu. Codziennie chodzę, patrzę czy coś nowego wzeszło.  Miewam jednak myśli, że takie uciekanie w hobby nie przybliża mnie do zmiany w swoim życiu. Chyba wręcz przeciwnie... Do tego założyłam blog "robótkowy", więc skupiam się na czynnościach, które mogę wykonywać w domu i wokół niego, a wszelkie wyjścia ograniczam do minimum. Miało być odwrotnie, ale... No cóż. Zdobyłam się raz na poproszenie koleżanki, czy by ze mną nie przeszła się po ośrodkach wczasowych, żeby roznieść moje ubogie CV. Ona też szuka pracy, więc mogłybyśmy zadziałać razem. Wiem, że jakbym się już umówiła i miała przy sobie przyjazną duszę to bym nie skapitulowała. Niestety dostałam odmowną odpowiedź. To już trzecia odmowa od tej osoby odnośnie spotkania, zrobienia czegoś razem. Czas się pogodzić z tym, że coś się między nami zmieniło. Lubiłam ją, myślałam, że ona mnie też, ale fakty mówią same za siebie - to już przeszłość. Właściwie to była jedyną osobą, w której pokładałam nadzieję... nie mam pomysłu, kogo innego mogłabym poprosić o spotkanie, o przejście się ze mną w parę miejsc. 

Nie skłamię, jak powiem, że od roku nie widuję się z nikim. Parę razy byłam u kuzynki, a to dlatego, że razem pracowałyśmy. Zdarzy się, że kuzyn do nas wpadnie, ale poza rodziną, to nie miałam żadnych spotkań. Zwłaszcza z płcią przeciwną. Nic dziwnego pewnie, że serce mi zadrżało, jak wymieniłam się kilkoma wiadomościami przez Internet z inteligentnym, wrażliwym facetem. Pomyślałam, że:  "No, w końcu trafiłam na kogoś, z kim dobrze mi się pisze". Trwało to tylko chwilę. Facet znikł, nie zostawił po sobie śladu. Nie pozostało mi nic innego, jak zapomnieć. Kolejne próby nawiązania kontaktu z osobami z pewnego forum zakończyły się  tak samo szybko. Praktycznie to jedna osoba do mnie pisała dość często... nie doceniałam tego tak do końca, bo dzieli nas ocean i bariera językowa. Jestem upośledzona, jeśli chodzi o języki obce i to dość męczące, gdy chcesz coś napisać, a nie potrafisz... w pewnym sensie dobijało mnie to (byłam skupiona tylko na swojej niewiedzy, przeze mnie te rozmowy były bardzo ubogie, bo mój zasób słownictwa uniemożliwiał poruszanie głębszych tematów). Teraz kiedy on dużo pracuje, zapisał się do jakiejś grupy towarzyskiej eksplorującej miasto i stara się o względy pewnej dziewczyny, rzadko do mnie pisze, zaczyna mi brakować chociaż tego "Hi, how are you"?... 

... i dziś na tym skończę... nie mam siły na więcej...czekam na wiosnę.

1 komentarz:

  1. Może przed snem puszczaj sobie muzykę relaksacyjną, albo typowo do medytacji, mnie bardzo pomaga się uspokoić i zasnąć, czasami już po minucie usypiam, chociaż wydawało mi się, że śpiąca nie byłam ;) Co do aktywności fizycznej, to może po prostu bieganie nie jest dla Ciebie, warto znaleźć taki rodzaj ćwiczeń, który będzie dla Ciebie najlepszy, i najważniejsze - musi sprawiać Ci przyjemność. Ja np. biegać nie znoszę, za to lubię chodzić, mogłabym chodzić godzinami, oczywiście w wygodnych butach.

    PS Napisałam do Ciebie maila.

    OdpowiedzUsuń